O bezpieczeństwie na plaży i nie tylko
Pierwsze kroki po plaży
Może to sprawa tego miękkiego piasku? Może pięknych fal? Nad wyraz dynamicznej i nieprzewidywalnej pogody? Może atrakcyjności gatunkowej bałtyckiej fauny i flory? Może sama atrakcyjność wędkarska? Trudno mi do końca wytłumaczyć do końca, co w tym wędkarstwie plażowym jest, że zaraża ludzi jak wirus? Ten „wirus plażowy” działa od lat 70-ych, ale największą dynamikę osiągnął w ostatnim dziesięcioleciu. Daleko nam jeszcze do spektakularnej popularności dyscypliny takiej, jak w innych europejskich krajach, bo wydaje się, że w naszych polskich żyłach, płynie jednak więcej wody słodkiej niż słonej? Tak czy owak czas to zmienić!
Pamiętajcie, że nie trzeba wcale rezygnować z żadnej innej ulubionej formy wędkarstwa, na rzecz plaży. Przyjeżdżając nad morze ze słodkowodnym bagażem wiedzy oraz doświadczeń, wiele możemy wykorzystać. Ale też bardzo wiele, zabrać ze sobą na śródlądzie. Zwłaszcza w kwestii dążenia do celu, nieustępliwości, ciągłego myślenia i szukania alternatyw oraz nowych rozwiązań. Czy wiecie, że aby zacząć swoją przygodę z „plażingiem”, na początku wykorzystacie to, co posiadacie w swoim obecnym słodkowodnym arsenale? Tak!
Myślę, że wędkarstwo plażowe w swojej istocie, jest wspaniała alternatywą i odskocznią. Dobrą na każdą porę roku. Także na fantastyczny, rodzinny wędkarski wypad na plażę, w trakcie sezonu wakacyjnego, weekendowego i nie tylko.
Plażowy klimat
W związku z ocieplającym się klimatem, na plaży można spędzić okrągły rok i na prawdę się nie nudzić. A co najważniejsze, poobcować z naturą i poznać fantastycznych ludzi.
Znam wielu wędkarzy, ale wydaje się, że wędkarze plażowi, to prawdziwi twardziele z krwi i kości. Ludzie z wielkim sercem, bagażem doświadczeń i wiedzy. Tak jak i ja, w większości “przechodzili” przez kolejne etapy swojej wędkarskiej ewolucji, której obecnym przystankiem, jest plażowa gruntówka. Na co dzień nie stronią od łowienia na muchę, spławik, spinningują, łowią karpie i bawią się feederem. Wiem wiem!… część z Was czytających uśmiecha się pod nosem na samą myśl i oczami wyobraźni widzi klasycznego „grunciarza” nad Bugiem czy Wisłą…..zapięty dzwoneczek – grzechotka. Nic bardziej mylnego w słowie gruntówka plażowa! Ta „gruntówka dalekiego zasięgu” – jak mawia mój serdeczny przyjaciel znad Wisły – to nic innego, jak wędkarska petarda aktywności wędkarskiej.
Jeżeli łykniecie plażowego bakcyla gwarantuję, że w trakcie plażowej ewolucji, będziecie się doskonalić. „Kręcić” własne zestawy. Kombinować. Myśleć. Zmieniać. Pracować nad techniką rzutu. Jeździć na nowe plaże. Wyjeżdżać na zawody w Polsce i za granicę. Spotykać nowych fantastycznych ludzi, od których zawsze będzie się można czegoś nauczyć. Wydaje się, że jest to wielką wartością samą w sobie.
Bezpieczeństwo ponad wszystko
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał kilka słów o bezpieczeństwie, które z kilku względów jest na plaży kluczowe. Pewnie temat ten będzie się „przewijał” w kolejnych odcinkach niemniej, trzeba to mieć zawsze „z tyłu głowy”. Bałtyk to żywioł. Czy to lato czy zima, nic dwa razy się tutaj nie zdarza i zwłaszcza w świetle wypoczynku – zwłaszcza czysto rodzinnego – należy mieć oczy dookoła głowy.
Pogoda nad Bałtykiem jest wyjątkowo dynamiczna. Nauczmy się nie bagatelizować małych rzeczy i być nad wyraz czujni. Śledźmy na bieżąco serwisy pogodowe, obserwujmy na bieżąco zjawiska atmosferyczne. Reagujmy zawczasu. I niech Was nie „omami” pięknie świecące słoneczko w lipcu, bo za pół godzinki może być szkwał i burza. Wymaga to, podjęcia zawczasu odpowiednich kroków, żeby uniknąć sytuacji niebezpiecznych, lub też będących bezpośrednim zagrożeniem życia.
We wszystkich naszych planach i działaniach, trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem i celowością połowu. W związku z tym, iż plaża sama w sobie stanowi starcie dwóch głównych żywiołów: wiatru i wody, trzeba do wszystkiego podchodzić z respektem. Nie planujmy łowienia w śnieżycę, w czasie burzy lub wyjątkowo huraganowym wietrze. Unikajmy wszelkich aktywności w czasie sztormu. Nie wchodźmy do wody wtedy, kiedy nie jest to konieczne, lub gdy łowimy w pojedynkę. Zróbmy krok w tył, kiedy nie jesteśmy pewni efektu lub gdy ryzyko naszych działań jest zbyt duże.
Nasze bezpieczeństwo, to także odpowiedni ubiór, a co najważniejsze, odpowiednie przygotowanie logistyczne i sprzętowe. Logistyka, to tutaj nic skomplikowanego. To proste włączenie myślenia i wyrobienie w sobie odpowiednich, powtarzalnych odruchów, o których porozmawiany w kolejnych odcinkach.
Na koniec rzecz wyjątkowo istotna. Trzeba koniecznie rozważyć celowość łowienia na plaży pełnej ludzi. Sprzęt i obciążenia, których używamy, to zabawki wielkiej mocy. Unikajcie używania tych zabawek w pełni lata, gdy plaża jest wczasowiczów. Połóżcie się wtedy na kocyku i zbierajcie siły na łowienie wieczorem, w nocy lub rankiem. Łowienie przyniesie wam wtedy więcej satysfakcji, mniej frustracji a i efekty będą lepsze. Po co narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo związane z latającymi po plaży ciężarkami?
Plażowy styl
Każdy z nas wędkarzy reprezentuje wyjątkowy styl łowienia. Czy to spinning czy spławik, każdy ma swoje przyzwyczajenia i nawyki. Te dobre i te złe. Gwarantuję Wam, że w czasie łowienia na plaży, poznacie siebie lepiej, a plaża dokładnie wszystko zweryfikuje. W pozytywnym tego sensie oczywiście.
Plażowy styl, to może być stacjonarna – dzienna lub nocna – zasiadka nad brzegiem Bałtyku. Plażowym stylem, może być całodniowa, dynamiczna i kilkukilometrowa przebieżka po plaży, podczas której, obławiamy najlepsze miejscówki. „Plażing” ma to do siebie, że z zasady jest dynamiczny, bo w związku z dużą dynamiką plaży i jej otoczenia, dobre miejscówki dzisiaj, mogą się okazać słabymi za kilka dni lub tygodni.
Tak więc bez względu na styl jaki prezentujemy, musimy być zawsze bacznymi obserwatorami, zdolnymi do podjęcia szybkiej decyzji i zmiany planów. Wiem, że jako wędkarze bazujemy zwykle na starych utartych schematach i przyzwyczajeniach. Bo tak wygodniej i bezpieczniej. Ale jeżeli jednak chcecie się doskonalić i rozwijać jako wędkarze plażowi, to musicie się przyzwyczaić do większej dynamiki, częstych zmian oraz szukania alternatywy. Podjęcia działań na wskroś utartym przyzwyczajeniom, bo paradoksalnie, może to przynieść wspaniałe rezultaty?
Przepisy, czyli kto i kiedy może łowić
W morzu wędkować może każdy, po dokonaniu opłaty na konto GIRM (Główny Inspektorat Rybołówstwa Morskiego). O przepisach będę na bieżąco wspominał w trakcie całego cyklu – bo zdecydowanie odstają od realiów i wymagają koniecznych zmian – ale na początku chciałbym zwrócić uwagę, na kilka podstawowych aspektów.
Wszelkie informacje dotyczące opłat znajdziecie na inspektoratów okręgowych GIRM. Opłata tygodniowa, miesięczna lub roczna – w zależności od potrzeb – nie jest wysoka. Wniesienie opłaty uprawnia do wykonywania rybołówstwa rekreacyjnego zgodnie z przepisami: ”Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie wymiarów i okresów ochronnych organizmów morskich poławianych przy wykonywaniu rybołówstwa rekreacyjnego oraz szczegółowego sposobu i warunków wykonywania rybołówstwa rekreacyjnego Dz.U. 2019 poz. 1357”. Strony www Inspektoratów zawierają zakładki z informacjami dotyczącymi rybołówstwa rekreacyjnego. Znajdziecie tam wszelkie niezbędne a także aktualizowane na bieżąco informacje, w tym linki do przepisów, ankiet, informacji itp.
W praktyce, do połowu z plaży, wykorzystujemy maksymalnie dwie wędki – dwu lub trzyczęściowe – o długości 3.9 – 4.8m. Zalecane odległości pomiędzy łowiącymi, są także takie same jak na śródlądziu. Zgodni z obowiązującymi w Polsce przepisami, typowe zestawy do połowów z plaży, mogą być wyposażone w jeden, dwa troki boczne (przepisy odnoszą się do tzw. przyponów, co nie jest zbytnio prawidłowym określeniem). Najwłaściwszym bowiem wydaje się określenie: trok boczny. W przypadku jednego troka, rozwarcie haczyka o jednym ostrzu, nie powinno przekraczać 20 mm. W przypadku dwóch troków (dopuszczone tylko przy połowie płastug), maksymalne rozwarcie każdego haczyka to 10 mm. Odrębną grupę stanowią zestawy do połowu śledzi, bo zestaw taki, może zawierać maksymalnie pięć troków bocznych, z których każdy jest wyposażony w haczyk o jednym ostrzu, którego rozwarcie nie przekracza 6mm.
Trochę o historii i specyfice sportu
Warto zaznaczyć, że wędkarstwo plażowe (ang. surfcasting, shore angling), to jedna z najpopularniejszych form wędkarstwa i sportu nie tylko w Europie, ale i na świecie. Dyscypliny z wielkimi tradycjami, która zaczęła się zapewne wtedy, kiedy pierwszy „morski szaleniec”, wrzucił kawałek linki z przynętą z brzegu morskiego do słonej wody. Minęło kilka wieków, a wędkarstwo plażowe – zwłaszcza w ostatnich latach – ewoluuje z niespotykaną prędkością. Lepszy sprzęt, nowe przynęty, nowe taktyki i techniki. Słowem w wędkarstwie plażowym, niczym nie odstajemy od innych metod połowu.
Powiem może nieskromnie – że my plażowi surfmaniacy, zwłaszcza w połowach sportowych – musimy się wykazać ogromną wszechstronnością. Ilość składowych i zmiennych w łowieniu morskim z brzegu jest tak duża, że trudno znaleźć inną dyscyplinę sportu wędkarskiego, która będzie aż tak zmienna i dynamiczna? Tu nie stosuje się żadnych zanęt. Do dyspozycji pozostaje przynęta, sprzęt i otwarta na wszelkie zmiany głowa. Kto lepiej potrafi się adaptować, ten ma większe szanse na wygraną. Ostatnia i może najważniejszą składową jest: dynamika plaży i samego morza. Już same pływy są niewyobrażalnie dużą zmienną. Inną z minuty na minutę. Z godziny na godzinę, nie wspominając, o zmiennej w ciągu doby.
Bałtyk – sam w sobie jest dynamiczny – ale bez widocznych pływów – co zdecydowanie ułatwia łowienie. Ale nie myślcie sobie, że przez to łowienie jest bardzo łatwe. Na zadane pytanie: jakie wspólne cechy możemy odnaleźć w łowieniu w Bałtyku i na innych morzach z pływami, ktoś kiedyś odpowiedział…..piasek i pasja. To, powinno dać Wam chociaż śladowe pojęcie, jak skomplikowany i nieprzewidywalny jest ten sport.
Polski sport plażowy
Na koniec gwoli dopełnienia obrazu, kilka słów o naszym polskim surfcastingu jako dyscyplinie sportowej. Sport plażowy – ten na najwyższym, światowym poziomie u nas w Polsce – to stosunkowo młoda dyscyplina. W historii dotychczasowych startów naszej reprezentacji na MŚ w federacji FIPS-M, udało się reprezentować barwę Polski w zawodach w Irlandii, Walii, Francji oraz Tunezji.
Odległość, która nas dzieli od stawki najlepszych zespołów, jest jeszcze dosyć spora, ale mamy już na swoim koncie drobne sukcesy.
Każdy wyjazd na zawody tej rangi, to wielka nauka oraz możliwość rywalizowania i podpatrywania najlepszych zawodników. Koniecznie zajrzyjcie na nasz profil YT, gdzie prezentujemy wywiady z naszymi zawodnikami min. po MŚ w Francji w 2021 roku, które okazały się wyjątkowe, pod względem samej dynamiki łowienia, na atlantyckich pływach.
Polscy wędkarze plażowi, skupieni są zazwyczaj w klubach sportowych, które na bieżąco organizują imprezy, spotkania, współne łowienie oraz zawody sportowe. Jeżeli jesteście zainteresowani zrzeszeniem się w klubie – i pozwolę sobie tutaj na odrobinę prywaty – zapraszam do Sportowego Klubu Wędkarskiego Ecofishing Tubis. Wyjątkowi ludzie i wspaniała atmosfera!
Niemniej zanim będziecie sportowcami, przed Wami długa i wyboista droga. I wcale niekoniecznie, ta jedyna i prawidłowa. Często zapominamy, że tym „sportowym szaleństwie”, z łowienia trzeba po prostu czerpać wielką radość. I o tej radości, i o tym jak się do tego przygotować, będzie właśnie traktował nasz poradnik.
Tak więc drugim odcinkiem, kończymy już trochę przydługi wstęp i wprowadzenie w temat. Od odcinka trzeciego, będą już same konkrety. Uchylając rąbka tajemnicy…zaczniemy od wyposażenia plażowego surfmaniaka.
Następny – trzeci odcinek, już za dwa tygodnie! Zapraszam do lektury i udostępniania linka do naszego, a właściwie Waszego poradnika.
opr. Andrzej Jaw Esox